7 Wspaniałych. Subiektywny przewodnik po etycznych markach. Część 1.
Ladies and Gantlemen, dziś zapraszam na zielony dywan gwiazdy zrównoważonej mody! Marki, które poważnie traktują temat odpowiedzialnej mody i stale szukają nowych rozwiązań. Otwieram tym samym cykl wpisów o dobrych praktykach w branży. Na początek przedstawiam mniej znane, ambitne firmy z naszego lokalnego podwórka. Na zagranicznych wymiataczy przyjdzie jeszcze czas.
Na rozgrzewkę (dosłownie) młoda polska marka LOVE ON THE SNOW
Jej założycielka- Joanna Kołodziejczak, obszernie i szczegółowo odpowiedziała na moje 33 pytania do modowych marek, udowadniając, że temat zrównoważenia to nie pusty reklamowy slogan. LOVE ON THE SNOW oferuje hybrydowy produkt – bieliznę termo-aktywną, która jest jednocześnie elegancka i tak efektowna, że chce się ją pokazać światu. Łączy funkcjonalność szlachetniej wełny owiec merynosów z ponadczasowym wzornictwem. Jeśli na hasło wełna merynosów zapala się Wam czerwona lampka- marka uspokaja- w trosce o dobro zwierząt przędza, z której powstaje dzianina pochodzi z RPA, gdzie nie występuje choroba muszyca. Tym samym wełna ma status mulesing free. (Mulesing to praktyka polegających na usunięciu pasków skóry z pośladków owiec, w celu walki z muszycą- to wciąż popularna praktyka, dlatego pytajcie o atesty, żeby nie nosić ubrań od poranionych i cierpiących owiec!)
Marka stosuje ekologiczne opakowania (tektura z recyklingu, foliopaki z biodegradowalnej celulozy) i zawieszki, a wszywki pielęgnacyjne produkuje z ekologicznej bawełny.
„Wszędzie tam gdzie mamy wybór, unikamy plastiku i poliestru. ” deklaruje właścicielka i chwali się certyfikatami Oeko Tex, muelsing free i fair trade. Warto dodać, że wełna jako naturalny materiał jest kompostowalna i rozkłada się w kilka lat. Nadaje się też do recyklingu. Kolekcje szyte są polskich szwalniach. Założycielka marki mówi o swoich produktach tak: „Klasyka i minimalizm to nie tylko kwestia założeń estetycznych marki, ale też pragmatyzm. Przekłada się na oszczędności w firmie, ale także na poczucie, że nie generujemy niepotrzebnych opadów przemysłowych, nie zajmujemy niepotrzebnie przestrzeni magazynowej itd. Wierzymy i wiemy z praktyki, że „less is more”. Piąteczka!
Chcąc pozostać chwilę dłużej w przytulnej krainie, przedstawiam BSIDES HANDMADE.
Znaki rozpoznawcze: minimalizm, szlachetność przędzy i ciekawa kolorystyka. Marka powstała w 2012 roku. Na jej stronie możemy przeczytać o miłości babci i wnuczki -Basi Chrabołowskiej (założycielki i projektantki) do wełny oraz tradycji. Są też poważne dokumenty o zrównoważonej produkcji i dostawcach, które dostałam do wglądu. Kolekcje wykonane są ręcznie przez Podlaskie dziewiarki z najlepszej jakości peruwiańskiej wełny z alpaki i merynosów. Marka współpracuje jedynie z producentami dbającymi o dobro zwierząt – mulesing free farms. Dostawcy pochodzą z regionów świata, gdzie lata uważnej opieki nad stadami owiec i alpak zaowocowały najwyższą na świecie jakością przędzy. Warto rzucić okiem na ich piękne swetry, ale uwaga- tego się nie da „odzobaczyć” i potem nie sposób już zachwycić się akrylowym swetrem z sieciówki!
Co pasuje do pięknego wełnianego swetra? Może jedwabna spódnica od SILKY SOUL?
To młodziutka marka, która zadebiutowała w 2019 roku. Tworzą ją dwie przyjaciółki: Katarzyna Gadomska i Joanna Zaremba, którym nie brak ekologicznej świadomości i ambicji! Postawiły na naturalny jedwab, z którego na razie szyją spódnice i topy. Napisały do mnie tak: Dokładamy wszelkich starań, aby wspierać zrównoważony rozwój w każdym elemencie naszej działalności. Nasze projekty szyjemy z naturalnego jedwabiu, wykorzystując nadwyżki produkcyjne. Opakowania są przyjazne środowisku, zaś metki zaprojektowane tak, aby ograniczyć zużycie materiału, a do ich produkcji wykorzystywany jest papier z recyklingu. Nasze produkty są w całości tworzone w Polsce, wspierając takie jak my – małe biznesy.
Trzymam kciuki za markę i jej dalsze eko-kroki.
Kolejna jedwabna marka, to MOYE
Znajdziemy tu szerszy asortyment, ale i wyższe ceny. Marka stawia na tworzenie minimalistycznych ubrań, które niezależnie od sezonu, nie tracą swojej aktualności. Wszystkie produkty MOYE® powstają w Polsce, a we współpracy z lokalnymi firmami. Produkty szyte są z jedwabi naturalnych, które pochodzą z włoskich manufaktur w regionie Como.
To także młoda marka, ale w kwestii zrównoważenia, zaczęła z wysokiego C i warto, żeby inne marki brały z niej przykład! Na stronie czytamy, że założycielki- Paulina Sołtyk i Paulina Wadrak- stawiają na najlepsze materiały, szlachetne krawiectwo i rzemieślniczą tradycję.
Pierwszą, kapsułową kolekcję uszyły w Polsce, z innowacyjnych na polskim rynku surowców, m.in. certyfikowanego japońskiego elastanu ROICA, pochodzącego z recyklingu. Inne certyfikowane tkaniny to wełny z certyfikatem ICEA (z organicznych, etycznych farm i produkcją chroniącą środowisko), bio jedwab z certyfikatem GOTS i materiał Newlife™ (poliester produkowany w 100% z plastikowych butelek). Warto podkreślić, że marka oferuje o jeansy z brazylijskiego dżinsu z recyklingu, barwionego roślinnie, bez obróbki chemicznej i przy redukcji zużycia wody aż o 80%. . Jest to o tyle warte pochwały, że produkcja jeansów to jeden z bardziej degradujących przyrodę procesów. Tkanina ma też certyfikat BCI gwarantujący etyczną produkcję bawełny, z resztek, nitek i skrawków -odpadów z procesu produkcji. Co jeszcze?Opakowania są wielorazowe i pochodzą od skandynawskiego start-up’ u RePack. Jakby tego było mało, z każdego zakupu 1% przeznaczany jest na wsparcie ekologicznych inicjatyw. Brawo!
To minimalistyczna marka z Wrocławia, w całości tworzona lokalnie, zgodnie z filozofią jej twórczyni Marty Maruszczyk. Uważnie i etycznie: „Szytych ręcznie modeli powstaje zwykle tylko kilka sztuk, zanim skończy się piękny materiał albo powstanie nowa kolekcja.” Ubrania są proste, klasyczne w formie i minimalistyczne, a diabeł jak zwykle tkwi w szczególe.
To jedna z pierwszych polskich etycznych marek odzieżowych, powstała w 2013 roku w Gdyni. Od początku szyje tylko z certyfikowanych, ekologicznych materiałów. Styl marki czerpie ze skandynawskiego minimalizmu i stawia na basic’owe formy. Warto docenić, że marka bardzo kompleksowo potraktowała swoją odpowiedzialność w modzie. Na stronie możemy przeczytać o wartościach, jakimi się kieruje. Aż chce się to zacytować:
„Ubieraj się zdrowo: Nasze ubrania szyjemy tylko z certyfikowanej bawełny ekologicznej (certyfikat GOTS oraz Oeko-Tex Standard 100), która nie zawiera żadnych toksycznych substancji, pestycydów, chlorowanych fenoli ani metali ciężkich.
Jesteśmy Fair: Nasze ubrania szyjemy w lokalnych małych szwalniach i pracowniach krawieckich, używając tylko bawełny dzianej w polskiej dziewiarni. Mając wpływ i kontrolę nad wszystkimi etapami produkcji, mamy pewność, że ubranie, które do Ciebie trafia nie spowodowało niczyjego cierpienia.
Less Waste: Kolekcje odszywamy w niewielkich ilościach, aby nie powstawały nadwyżki produkcji, a nasze kroje powstają z myślą o zminimalizowaniu strat materiałowych. Zakupy pakujemy w pergamin i kartonowe pudełko, a do zaadresowania używamy papierowej naklejki z etykietą.
Transparentność: Wyceniając nasze ubrania stosujemy prostą matematykę, w której na ostateczną cenę składają się: 30-50% koszt materiału i uszycia ubrania , 30-40% podatki i ewentualne prowizje, 20-40% opłaty związane z prowadzeniem marki, jej rozwojem oraz nasze wynagrodzenia.
Pomagamy: wspieramy polskie fundacje osób niepełnosprawnych czy też domów samotnej matki, przekazując im nieodpłatnie odzież, ponieważ wierzymy, że dobro wraca, a biznes nie zawsze oznacza tylko zysk.
Jesteśmy Slow: nie zawsze trzymamy się kalendarzy branży modowej, nie śledzimy wybiegów ani fashion week’ów. Staramy się tworzyć to, czego sami poszukujemy w modzie i słuchamy tego co nam mówicie.”
Prawda, że spoko!?
Słowo na koniec (mam nadzieję, że nie zapełniasz właśnie koszyka!). Ten artykuł, choć prezentuje ciekawe marki, nie ma na celu zachęcać Cię do niepotrzebnych zakupów. Jeśli czujesz pokusę- ochłoń choć jedną dobę! Niezmiennie będę namawiać do tego, by przede wszystkim doceniać to, co już mamy w szafie. Nosić ubrania i dodatki jak najdłużej się da, dbać o nie, zestawiać na nowo, naprawiać i przerabiać. Nowe rzeczy kupujmy zawsze z głową, sprawdzając uważnie skąd pochodzą i czy naprawdę ich potrzebujmy. Tylko świetna jakość i styl gwarantuje, że będą nas długo cieszyć. Żadnych kompromisów! Trzy nowe T-shirty z przeceny, kupione pod wpływem impulsu, nie wzniosą stylu na wyżyny. Naprawdę lepiej zainwestować w jedną, obłędną bluzkę ze świetnej tkaniny i z dobrego źródła. Kupujmy odpowiedzialnie! A gdy miłość jednak się skończy, warto spróbować wymienić się rzeczami lub je sprzedać, w myśl zasady, że to, co dla nas niepotrzebne, może być dla innych skarbem. I odwrotnie. Ostatnia opcja to oddanie ubrań. Tu polecam Ubrania do oddania , bo nie dość, że odbiorą ubrania spod drzwi, to jeszcze przekażą 1zł/kg na wskazany przez nas cel społeczny. Jak dla mnie rewelacja!
Ps2. Ciąg dalszy nastąpi, bo na szczęście mam na liście jeszcze sporo fajnych, etycznych marek z Polski i ze świata! Stay tuned!