Circular Fashion, czyli nowy system mody, który robi różnicę!

Circular Fashion, czyli nowy system mody, który robi różnicę!

Zacznijmy profesjonalnie, (brzydkie słowa będą później):  pojęcie Circular Fashion pojawiło się  ok. 2014 roku i od tego czasu jego popularność poszybowała w górę (tako rzeczy Google Trends, a z nimi się nie dyskutuje). Obecnie jest to jedna z najpopularniejszych koncepcji zrównoważonego rozwoju w modzie. Dowody? Zobowiązanie Global Fashion Agenda’s 2020 Circular Fashion System Commitment podpisane przez 90 modowych marek. Są wśród nich m.in.  Adidas, Ganni, Lacoste i Nike, więc temat dawno przeszedł z niszy do mainstreamu! O co więc chodzi w Circular Fashion? Jak tworzyć modę w obiegu zamkniętym i nie zapętlić się w wątpliwościach? Pozwólcie, że trochę pomogę w tej rozkmince. Ku pokrzepieniu serc świadomych konsumentów i ku inspiracji młodym projektantom, którzy chcą przyłączyć się do naprawiania branży mody.

Od początku zatem! Jeśli czaimy różnicę między linią, a kołem, zrozumiemy też koncepcję mody cyrkularnej (inaczej modę obiegu zamkniętego).  Bo chodzi właśnie o odejście od liniowego modelu gospodarki. Dzisiaj wygląda on tak: wydobywamy surowce z Ziemi (jakby jutra nie było), zmieniamy je w produkty (jakby było nas na świecie 10x więcej), a następnie wyrzucamy to, co już niepotrzebne lub niemodne (jakby śmieci znikały w czarodziejski sposób). Oto model liniowy w całej okazałości. Jak pewnie wiecie- coraz słabiej działa, bo surowce naturalne się wyczerpują, nadprodukcja dewastuje przyrodę i toniemy w śmieciach! Te odzieżowe odpady produkujemy w ilości 13kg na osobę rocznie. Spróbujcie wyobrazić sobie kontener śmieci wielkości Francji- pełen ubrań i tkanin- tak, tyle tego globalnie jest! W samej Unii Europejskiej na wysypiska trafia co roku około 2 miliony ton ubrań. Dlatego pojawił się inny pomysł- idea gospodarki obiegu zamkniętego– który niczym odkrycie koła może stanowić nowe otwarcie dla ludzkości, albo przynajmniej oddalić ostateczne dupnięcie.   

Jakie są zasady tego nowego systemu mody, który wszystko zmienia?

Po pierwsze idea obiegu zamkniętego zakłada maksymalną troskę o ponowne wykorzystanie surowców. Chodzi o to, żeby już na etapie projektowania odzieży zakładać, że produkt ma być łatwy do ponownego użycia lub odzyskania surowców. W częściach (wtedy elementy jak np. guziki powinny łatwo się demontować ) lub w całości -powinien nadawać się do drugiego życia. Jeśli pomyślimy o tym że mniej niż 1% ubrań trafia do recyklingu, łatwiej zrozumieć ogrom wyzwania, jakie przed nami stoi. Jeszcze niedawno nie było technologii, które radziły sobie z tkaninami z kilku różnych włókien (np. akryl + bawełna). Wtedy oznaczało to, że tylko mono-składy tkanin dają szansę na recykling. W praktyce oznaczało to, że bluzka z poliestru mogła być bardziej eko, niż sweter z wełny z domieszką poliestru. Niezła paranoja, prawda? Niestety dostępność technologii nie oznacza z automatu jej użycia. W tym miejscu możemy uśmiechnąć się gorzko na myśl o głośnych eko-akcjach H&M. Marka w zamian za przyniesione do sklepu starych ubrań, rozdawała bony rabatowe na zakup nowych. Sęk w tym, że recykling zebranych ton zajmie im jakieś 15 lat, a taką właśnie ilość nowych ubrań H&M produkuje w… 48h. Kurtyna!

Wróćmy jednak do tematu. W cyrkularnej modzie chodzi też o unikanie materiałów i substancji, które zupełnie nie nadają się do recyklingu i tych, które generują zanieczyszczenie. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ przemysł modowy drapieżnie eksploatuje naturalne zasoby Ziemi. Jest jak obcy najeźdźca: grabi, łupi i morduje.  Zużywa do produkcji kosmiczne ilości wody, ropy naftowej, chemikaliów i generuje ogromne zanieczyszczenia, a często nieodwracalną dewastację przyrody (patrz: Jezioro Aralskie zamienione w pustynię). A gdzie morderstwa, pytacie? Poczytajcie o zakazanej już technice wykańczania jeansów (sandblasting), która masowo uśmiercała pracowników już po kilku latach pracy w pyle.

No dobrze, czas na przykazanie drugie: Zostań łowcą śmieci.
Przechwytuj, doceniaj potencjał i wykorzystuj ponownie odpady powstające w całym łańcuchu dostaw. Począwszy od opakowania, w którym przysłano Ci tkaniny, przez skrawki materiałów z produkcji (można z nich zrobić czyściwo, małe ozdoby, użyć jako wypełnienia itp.). W tej koncepcji nie chodzi o zwykłą segregację śmieci, ale o projektowanie minimalizujące odpad i zakładające korzystanie z niego jak z zasobu. Dobrym przykładem jest sięganie w produkcji odzieży po odpady z przemysłu spożywczego albo śmieci wyłowione z morza. Tak robi polska firma FancyLax, wykorzystując w produkcji opracowany przez siebie materiał ze skór łososia. Jest też Pinatex– tkanina przypominająca skórę, wykonana z liści ananasa. Kolejny przykład to tkanina stworzona ze skórek pomarańczy i ich białych włókien przez markę Orange Fiber. Jej właścicielki- dwie Sycylijki- zobaczyły w tonach odpadów po włoskich cytrusach potencjał, a nie śmieci. W swojej kolekcji tkaniny użyła marka Salvatore Ferragamo. Także Adidas, we współpracy z Parely for the Oceans,  stworzył kilka lat temu limitowaną wersję butów w całości wykonanych z materiałów z recyklingu PET. Tak, wiem, to coś, czego trzeba się nauczyć. Bywa kosztowne i czasochłonne, jak każda nowa technologia. Kluczowe jest jednak przestawienie w głowie kilku rzeczy. Dokładnie jak w zmianie codziennych nawyków na less waste- zaczyna się od chęci.  

Po trzecie:  reinkarnacja i regeneracja. Moda cyrkularna korzysta z materiałów i produktów tak długo, jak to tylko możliwe (np. oczyszczając wodę i używając jej w kółko do procesu barwienia tkanin). Pozwala to na regenerację naturalnych ekosystemów. Kluczowe jest tu zatem skupienie uwagi na całym procesie, od pozyskania materiału, przez produkcję, użytkowanie i proces ostatecznej utylizacji. Ten ostatni powinien oznaczać biodegradację i rozpad, który nie trwa całe stulecia. Z resztą gdy odzież, obuwie, czy akcesoria są dobrej jakości, ich życie się wydłuża. Stanowią wówczas wartościowe dziedzictwo, czasem przekazywane z pokolenia na pokolenie. Możliwa jest także odsprzedaż, udostępnianie, wypożyczanie albo przeprojektowanie i przerabianie istniejących produktów, by mogły nadal cieszyć oko i uniknąć kontenera na śmieci. Pora na nowo nauczyć się dbałości o nasze rzeczy. Pięknie promuje to  polska firma WoshWosh,  oferując naprawę i renowację butów.  

Podsumowując, w cyrkularnej modzie  chodzi o cały SYSTEM. To słowo klucz. Tylko kompleksowe podejście do procesu produkcji i użytkowania odzieży pozwala zamknąć obieg i skończyć z marnotrawstwem. Jeśli sukienka z second handu trafia na wysypisko, to nadal jesteśmy w linearnym systemie. Tak jak wówczas, gdy szyjemy z tkaniny z recyklingu, ale rzecz jest jednorazowa; dziś trendy, a jutro trafia do kosza. I pamiętajmy, że system zatrybi tylko wtedy, gdy także konsumenci będą gotowi na zmianę.  
Ps. Słowo do prymusów! Poczytajcie o certyfikacji Cradle2Cradle. Ten instytut ocenia, czy produkty zostały odpowiednio zaprojektowane i wykonane z myślą o gospodarce  obiegu zamkniętego. Standardy dotyczą pięciu kluczowych kategorii: sprawiedliwości społecznej, bezpiecznych dla zdrowia materiałów, możliwości ich ponownego wykorzystania, użycia odnawialnych źródeł energii oraz ograniczania śladu węglowego i zużycia wody. Do dzieła zatem! 

 

Circular Fashion, czyli nowy system mody, który robi różnicę!
Przewiń na górę